I kiedy zaczął do mnie mówić
dopiero dostrzegłam,
że jest kamieniem.
Twarz nieporuszona,
powieki z granitu,
usta wyrzeźbione,
czoło stwardniałe.
I kiedy zaczął o mnie myśleć
dopiero odczułam,
że jego słowa to kamloty,
jego dotyk skamieniały,
spojrzenie kamieniste,
serce kamienne,
wnętrze zastygłe.
Rodził głazy
wypluwał głazy,
myślał głazy,
rzucał glazami,
płakał głazami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz