Czytasz dłońmi ziemię
przeczesujesz,
meandry rzek rozplecione
twe warkocze.
Chropowatość gór
przywraca ci zmysły
gdy odchodzisz do niepamięci.
Pod rzęsami rozlane słońce
nie do płakania,
w nieckach depresji
twe ślady, osady,
przyglądasz się śródlądowym
opowieściom ziemi,
idziesz ścieżkami snów,
głaszczesz łąki,
szukasz w skałach kształtów,
które nazwą twój świat,
by oznaczyć go sensem.